Informujemy, iż nasz sklep internetowy wykorzystuje technologię plików cookies a jednocześnie nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w tych plikach (tzw. „ciasteczkach”).

Mój ulubiony chlebek niskowęglowodanowy

Mój ulubiony chlebek niskowęglowodanowy
sierpień 19, 2020 1 Komentarzy

Mój ulubiony chlebek niskowęglowodanowy

Właściwie powinnam powiedzieć mój ulubiony chlebek spośród wszystkich chlebków świata :) I tych niskowęglowodanowych i tych "tradycyjnych" węglowodanowych.

Zacznijmy od początku...

Z różnych względów - uwarunkowań/schorzeń własnych oraz przekonań opartych na informacjach z świata nauki - od wielu lat moje odżywianie obraca się wokół szeroko rozumianej "diety" niskowęglowodanowej. W różnych okresach życia miewała ona różną formę, jednak od lat generalnie unikam produktów z wysoką zawartością węglowodanów. "Dieta" w cudzysłowie, bo bardzo nie lubię tego słowa, źle się kojarzy i sprawia, że nasze myślenie o odżywianiu schodzi na manowce. Dieta kojarzy się z wyrzeczeniami, czymś trudnym i czymś tymczasowym. Z reguły na dźwięk słowa "dieta" większość z nas przychodzi na myśl nieprzyjemne jedzenie czegoś co niekoniecznie lubimy, wybralibyśmy dobrowolnie oraz nadzieję, że to nie będzie trwało wiecznie i po okresie wyrzeczeń będzie można wrócić do "normalności".

Jeśli nie "dieta" to... ODŻYWIANIE

Odżywianie, czyli proces życiowy polegający na pozyskiwaniu przez organizm ze środowiska pokarmu. Nic nadzwyczajnego, nic nieprzyjemnego i nic tymczasowego.
Takie podejście robi ogromną różnicę. Pokazuje, że w planowaniu posiłków, decydowaniu o tym co będziemy jedli nie chodzi ani o ekstremalne rozwiązania typu "dramatyczny deficyt kaloryczny" lub żywienie się tylko płynnymi produktami/posiłkami, czy zjadanie gotowych preparatów, które "mają skutecznie pokrywać całe spektrum naszych potrzeb", ani o jedzenie niewielkiej liczby produktów na okrągło, ani również o "katowanie się" niesmacznym jedzeniem.

Ten wpis jest właśnie o tym ostatnim, o tym, żeby było smacznie, tak, jak lubimy a równocześnie dobrze dla naszego organizmu

Jedną z wielu bolączek osób, które chcą/muszą zmniejszyć ilość węglowodanów w swoich posiłkach jest rezygnacja z pieczywa. Mimo, że sama nie jestem aż taką wielbicielką chleba, bułeczek itp. to jedzenie tych produktów jest tak silnie wpisane w nasze tradycje kulinarne, że zdarzało mi się odczuwać brak chleba. Bo miewałam ochotę na jego smak, bo jest wygodny - można zrobić kanapkę i zabrać ją z sobą do pracy, na wycieczkę itp., bo nie wymaga kombinowania itp. itd.

Dlatego od lat podejmowałam różne próby, by upiec lub kupić coś co będzie smaczne, zdrowe i zastąpi ten tradycyjny chleb. Ciągle jednak te próby nie były satysfakcjonujące. A to w przepisie była mąka migdałowa - zdarza mi się coś upiec na jej bazie, robię to jednak rzadko. Mąka migdałowa, a dokładniej mielone migdały zawierają wielonienasycone kwasy tłuszczowe, których generalnie nie należy podgrzewać, ze względu na przyspieszone utlenianie i tworzenie się wolnych rodników.

Więcej na ten temat piszę w moim artykule: Cholesterol a oleje roślinne

Podobny problem miałam z przepisami czy gotowymi produktami na bazie różnych oleistych nasion. Innym razem z kolei przepis wymagał dodania twarogu. Nie dla każdego jest wskazany, nie zawsze dobry. Oprócz prostych przepisów z twarogiem typu placki oopsies, twaróg pojawiał się również jako dodatkowy składnik, który należało dodać do gotowej mieszanki. Było to nie dość, że uciążliwe to jeszcze efekt końcowy daleko odbiegał od ideału pod względem smaku i konsystencji.

Aż w końcu trafiłam na Chleb Adama (AdamsBrot) i... uf :)

Przeczytałam skład. Wyglądał tak dobrze, że podejrzewałam, że produkt końcowy będzie niejadalny ;) Ale pozytywnie się zdziwiłam - okazał się być pyszny. Tym bardziej stałam się podejrzliwa. Zaczęłam szczegółowo analizować skład, aż w końcu skontaktowałam się z producentem, który okazał się być niewielką firmą rodzinną z Niemiec, zajmującą się produkcją wspomnianych mieszanek już od kilkunastu lat. Rozmowy z właścicielem utwierdziły mnie w końcu w przekonaniu, że mam do czynienia z przemyślanym produktem stworzonym przez ludzi z wiedzą i pasją.

Co jest takiego wspaniałego w mieszankach od AdamsBrot

Oprócz tego oczywiście, że produkty te są bardzo smaczne, ich producent zadbał o najwyższej jakości składniki. Nie tylko "zadbał raz" ale robi to na bieżąco - sprawdza jakość każdej partii surowca, jeśli dana partia nie jest zadowalająca, używa droższej, ekologicznej, nawet o tym nie wspominając na etykiecie - po prostu jakość końcowa produktu ma być najwyższa i tylko to się liczy. Właściciele AdamsBrot posiadają szeroką wiedzę na temat zdrowia i wpływu na nie odżywiania, a na dodatek ich przekonania się podobne do moich :)
Gotowe mieszanki od AdamsBrot zawierają wyłącznie naturalne składniki. Mąki z nasion i orzechów, które są w ich składzie są wyłącznie odtłuszczone. Dzięki temu mieszanki nadają się do regularnego pieczenia chleba, który można zjadać na co dzień. Mieszanki nie zawierają soi - o tym dlaczego to ważne napisze już wkrótce. Mieszanki te w Niemczech są polecane przez wielu dietetyków i lekarzy.

Nigdy nie polecam niczego, czego nie przetestowałabym sama na sobie

Chleby z mieszanek AdamsBrot piekę i jem regularnie już od kilku miesięcy. I informacje uzyskane bezpośrednio z mojego organizmu potwierdzają te uzyskane od producenta :)
Moje ulubione to Gold i il Mare - są bez drożdży i bez glutenu. Ponieważ w moim piecu tych chlebów upiekło się już wiele zdradzę Wam kilka sztuczek, które nie są podane na etykiecie, a sprawiają, że chleby wychodzą fantastycznie. Po pierwsze ciasto należy naprawdę dobrze wymieszać. Robienie ciasta jest dziecinnie proste - wystarczy dolać wody i wymieszać. Skuteczne mieszanie jest jednak kluczem. Po drugie ciasto należy wymieszać tuż przed włożeniem do piekarnika, nie wcześniej. Czyli rozgrzewamy piekarnik do wymaganej temperatury i dopiero przystępujemy do mieszania ciasta. I po trzecie chleb dobrze jest naciąć. Informacja o nacięciu podawana jest na etykiecie mieszanek z drożdżami - chlebów Helles i Dunkel oraz bułeczek. Ja jednak nacinam również te bez drożdży - dość głęboko, tępym narzędziem.

Efekt końcowy - pyszny, dobrze wyrośnięty bochenek chleba o bardzo niskiej zawartości węglowodanów z dodatkiem błonnika, w tym prebiotycznego, bez ryzyka ogromnej dawki wolnych rodników z wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, bez nabiału i laktozy.

Ubiegając Wasze pytania - nie, Chleby Adama Gold, Sonnenwald i il Mare nie smakują dokładnie tak, jak te z mąki pszennej czy żytniej. I mają nieco inną konsystencją. Natomiast Chleby Adama Dunkel i Helles przypominają te z mąki. Przypominają, nie - są takie same :) Dlaczego? W tych dwóch ostatnich w składzie mamy witalne białko pszeniczne i drożdże. W trzech pierwszych nie ma pszenicy, nie ma glutenu i nie ma drożdży. Za rośnięcie chleba jest w nich odpowiedzialny proszek do pieczenia.
Nie spodziewajmy się jednak, że chleb o niskiej zawartości węglowodanów będzie smakował jak ten z mąki, o bardzo wysokiej zawartości węglowodanów. Jeśli producent  "niskowęglowodanowergo" chleba lub mieszanki do wypieku kusi "smakiem tardycyjnego chleba" i tak rzeczywiście jest, ten chleb zwyczajnie nie jest niskowęglowodanowy. Jak to mówią znający realia rynku znawcy niskowęglowodanowych produktów - jeśli coś smakuje jak chleb/makaron to jest chlebem/makaronem. Fałszowanie tzw. zdrowej żywności jest jeszcze powszechniejsze niż tej "zwykłej". W ciągu ostatnich lat kilka procesów sądowych znanych i "godnych zaufania" producentów takiej żywności skończyło się płaceniem przez te firmy ogromnych odszkodowań za wprowadzania konsumentów w błąd. Dlatego sprawdzam, sprawdzam i jeszcze raz sprawdzam :)

Chleb na zdjęciu to jeden z moich własnych wypieków - tu akurat Gold. Doskonały na lunchowe kanapki, do pracy, "na drogę", do szkoły. Chleby Adama uwielbia nawet największy "krytyk kulinarny" w domu, moja nastoletnia córka :)
Kromeczki jak widać kroimy na super cienkie - chodzi o bazę kanapki, a nie zajadanie się chlebem. Przy takim podejściu z moich wyliczeń wychodzi, że 1 bochenek wystarcza 1 osobie na cały tydzień. Chleb trzymamy w lodówce w lnianej ściereczce. Można pokroić na kromki i zamrozić szczelnie zamknięte, a potem rozmrażać na bieżąco po porcji. Ja nie bawię się w to ale jest to szczególnie przydatne przy Helles i Dunkel - tuz po upieczeniu są mięciutkie, a z czasem mogą zrobić się nieco "gumowe". Zamrożenie i ich "zatrzymuje" to uczucie miękkości podobne do tego z chleba tradycyjnego.
Smacznego!
Zapraszamy również do naszego sklepu po witaminy na sercę, wspierające pracę serca.

Komentarz (01)

  • Avatar
    Anna
    wrz 18, 2020

    Witam. Interesująco to wyglada. Mam wiec pytanie, czy istnieje możliwość wysyłki produktów za granice? Chodzi konkretnie o Irlandię. I jakie byłyby przybliżone koszty?

Zostaw komentarz

WITAMY W NASZYM SKLEPIE

WITAMY W NASZYM SKLEPIE

WITAMY W NASZYM SKLEPIE

Podaj adres e-mail użyty do rejestracji. Otrzymasz tymczasowy link do zresetowania hasła.